pojemny i praktyczny
wzorowany na plecionkach francuskich
... plotę sobie
sobota, 8 lutego 2020
wtorek, 26 listopada 2019
poniedziałek, 28 października 2019
poniedziałek, 21 października 2019
poniedziałek, 14 października 2019
poniedziałek, 16 września 2019
historia pewnego baobabu
Pierwszy był pomysł - krzesło-drzewo.
W miarę rozrastania się krzesło zaczęło nabierać barw i stało się tęczowym krzesłem.
Przyjemnie usiąść pod/na takim drzewie i napełnić się jego energią ze światła, wody, powietrza i roślinnego życia - ujmując rzecz symbolicznie :)
Później był wyjazd do Dusznik Zdroju na Święto Papieru i tam drzewo oficjalnie stało się baobabem.
I tam też przytrafiło się nam sympatyczne, przypadkowe przelotne spotkanie.
To jeszcze nie koniec przygody - ciąg dalszy miał miejsce w Nowym Tomyślu na Światowym Festiwalu Wikliny i Plecionkarstwa. Spotkaliśmy tam ponownie znajomego spod tęczowego baobabu, który częstował owocami baobabu, zawierającymi nasionka. Sam zresztą, jak się okazało, pochodzi z kraju, który ma w herbie baobab.
No i stało się tak, że małe nasionko z tego dalekiego afrykańskiego kraju zawędrowało na Dolny Śląsk i tu spoczęło w ziemi, w doniczce z oplotem wykonanym zgodnie ze starą sztuką wyplatania, przyswojoną na błyskawicznym kursie w trakcie festiwalu. Oplot z gałązek brzozy i rattanu
a to pierwszy wyplot (na wspomnianym kursie) nie z papieru a z wikliny. Technika PRAWIE taka sama :)
W miarę rozrastania się krzesło zaczęło nabierać barw i stało się tęczowym krzesłem.
Przyjemnie usiąść pod/na takim drzewie i napełnić się jego energią ze światła, wody, powietrza i roślinnego życia - ujmując rzecz symbolicznie :)
Później był wyjazd do Dusznik Zdroju na Święto Papieru i tam drzewo oficjalnie stało się baobabem.
I tam też przytrafiło się nam sympatyczne, przypadkowe przelotne spotkanie.
To jeszcze nie koniec przygody - ciąg dalszy miał miejsce w Nowym Tomyślu na Światowym Festiwalu Wikliny i Plecionkarstwa. Spotkaliśmy tam ponownie znajomego spod tęczowego baobabu, który częstował owocami baobabu, zawierającymi nasionka. Sam zresztą, jak się okazało, pochodzi z kraju, który ma w herbie baobab.
No i stało się tak, że małe nasionko z tego dalekiego afrykańskiego kraju zawędrowało na Dolny Śląsk i tu spoczęło w ziemi, w doniczce z oplotem wykonanym zgodnie ze starą sztuką wyplatania, przyswojoną na błyskawicznym kursie w trakcie festiwalu. Oplot z gałązek brzozy i rattanu
a to pierwszy wyplot (na wspomnianym kursie) nie z papieru a z wikliny. Technika PRAWIE taka sama :)
poniedziałek, 2 września 2019
szachy
Zaczęło się na przełomie 2016 / 2017 r.
Ponad dwa lata wytrwałej pracy - po drodze sesja kalendarzowa
i nareszcie finał i zarazem debiut - lipiec 2019 w Dusznikach. Przygoda szachów dopiero się zaczyna a za nami wiele godzin zespołowego wyplatania
Ponad dwa lata wytrwałej pracy - po drodze sesja kalendarzowa
i nareszcie finał i zarazem debiut - lipiec 2019 w Dusznikach. Przygoda szachów dopiero się zaczyna a za nami wiele godzin zespołowego wyplatania
Subskrybuj:
Posty (Atom)